Kilka dni temu pomyślałem, że przygoda z lampą została na prawie rok wstrzymana przez Stereomeistera 35. On mnie po prostu nie oczarował. Wiem, że są osoby, którym bardzo pasuje jego brzmienie, ale powtórzę raz jeszcze: istnieją wzmacniacze germanowe, które brzmią podobnie, a nawet ciekawiej. Stereomeister nie oderwał mnie od podłogi, nie zabrał w zupełnie inny wymiar.
Drugie podejście, które zrobiłem, to wcale nie SABA Automatic sprzed kilku dni, ale SABA SRI-18, którą kupiłem w przypływie emocji w październiku/listopadzie na eBay. Przyjechała do mnie z Francji, nie kosztowała dużo bo 150 euro. Sprzedający miał wystawionych kilka lamp i wszystkie opisane jako 100% sprawne – likwidacja kolekcji. Korespondowaliśmy nawet przez chwilę i zapewniał mnie, że SABA działa poprawnie i świetnie zabezpieczy przesyłkę.
W połowie wszystko się zgadzało. Literalnie w połowie.