Coś jest w tym Pioneerze SX-424…

Cały dzień słuchałem Sansui 1000X spiętego z Ditton 44. 1 listopada – muzyka ciszy. Niestety ani 357, ani stara Trójka nie grały takiej ciszy, żeby mogła grać u mnie non stop. Włączyłem więc archiwalną playlistę i grało… do sprzątania, rodzinnych rozmów, obiadu, deseru i kolacji.

Kiedy rodzina wyszła, słuchałem tego zestawu jeszcze trzy godziny. W końcu wstałem, żeby poprzepinać kable – pod ręką był JA-200 i Pioneery CS-53. Spiąłem, pomyślałem: „hmmm, to nie to„. Pokręciłem się po pokoju i choć bardzo nie chciało mi się już dziś niczego zmieniać, spojrzałem na ampli Pioneer SX-424

Pioneer SX-424

Czytaj dalej →

Waiting for the Sun (CPK session no. 5)

W Japonii najwcześniej wschodzi słońce. Noworoczne fajerwerki rozbłyskają nad Tokyo na długo przed tymi w Europie i Amerykach. Z tego powodu Japonia nazywana jest równie często „krajem kwitnącej wiśni” co „krajem wschodzące słońca” (nie mylić z „domem wchodzącego słońca” 🙂 ). Symbolika mojego przepinana kabli z ostatnich dni to właśnie wschodzące słońce – pełne otwarcie serca na sprzęt audio z Japonii za sprawą magicznych CS-53.

  • Co tam dziś eksplorujesz, Japan? – pyta Kamil
  • Nieustannie – odpowiadam
  • Wciągło jak chodzenie po bagnach?

Szósty dzień na bagnach

Bohaterowie mojej wędrówki:

  1. Kolumny Pioneer CS-53 – główny bohater, nie schodzi z piedestału, absolutny zawrót głowy
  2. Amplituner Pioneer SX-424 – mały samuraj z 1972 roku, najniższy z serii, ale biegły w walce z większymi rywalami
  3. Amplituner Pioneer SX-440 – rocznik 1969, mam go już półtora roku i najwyższa pora aby zrobić o nim pełny wpis, bo jest zasłużony w mojej historii odkrywania vintage hifi
  4. Kolumny SABA Box IIA – to moje drugie kolumny SABA, pierwsze z tak chwalonej serii, pojawiły się na podstawkach, sprawdzone, że grają, zebrane pierwsze wrażenie i… przełączone na CS-53
  5. Amplituner SABA IIA – partner dla boxów 2a…
  6. Celestion Ditton 15 – powrót po roku
  7. Katalogi Pioneera 60/70, które namiętnie studiuję

Czytaj dalej →