Sound Project DX 181 aka DUX aka Philips

Znalazłem te kolumny w moim ulubionym komisie meblowym. Zachęciły mnie widoczne przez drucianą maskownicę przetworniki wyglądające na Philipsa. Niestety nazwa „Sound Project” nie mówiła mi kompletnie nic. Próba wpisania w google modelu czyli „Sound Project DX 181” również wypluwała niewiele wartościowych rezultatów. Kolumny przyniosłem do domu, sprawdziłem czy grają i zapomniałem o nich na jakiś czas.

Private Investigations

Kolumn nie da się rozebrać nieintruzyjnie rozebrać… albo ja nie wiem jak to zrobić. Solidna maskownica jest w bardzo ładnym stanie i nie nie próbowałem jej nawet podginać aby puściła. Tył jest sklejony. Poza tym nie ma żądnej potrzeby aby je rozbierać – bo grają 100% poprawnie technicznie. A wizualnie – przy ustawieniu pod odpowiednim kątem padania światła przez szczeliny między drucikami – również brak zastrzeżeń.

Tylna naklejka mówi, że kolumny są Made in Sweden, więc pole poszukiwań trochę się zawęża. Trop pada na markę DUX. Wiem, że taka istniała w Skandynawii i faktycznie – na historycznych ogłoszeniach figurują razem nazwy „DUX” oraz „Sound Project” – być może jako np. dystrybucja marketowa (?). Robił tak na pewno MIrsch (tu opisałem historię tej marki) i pewnie robili i inni. Czemu więc nie DUX.

Czytam dalej… firma DUX Telefon och Radiofabriks AB powstała w Sztokholmie w 1926 roku, ale bardzo szybko, bo jeszcze przed II Wojną Światową została przejęta przez Philipsa i od tamtego czasu zdecydowana większość produktów DUX to były po prostu rebrandowane Philipsy.

Układanka ładnie się poukładała. Stało się całkiem logiczne, że marka będąca niczym innym jak skandynawskim brandem Philipsa ma na pokładzie swoich kolumn głośniki Philipsa.

Budowa

Kolumny mają rozmiar H440 x W285 x D210 mm. Bardzo estetycznie wykończone są z przodu maskownicą z gęstego plecionego drutu, a dookoła okleiną w kolorze mahoniu (?). Impedancja 4 ohmy, maksymalna moc ciągła 20 watt, moc muzyczna 30 watt.

Głośnik średnio-nisko tonowy to klasyczny 8 calowy Philips AD 8061 / W4 (wygląda 1:1 przez maskownicę, że to właśnie ten głośnik). Wysokotonowy to Philips AD 0160 / T4.

Jedne i drugie przetworniki stosowane były w konstrukcjach nie tylko Philipsa ale również wspomnianej marce Mirsch, a także Elac, Sonab, Loewe, Bang & Olufsen i pewnie jeszcze kilku innych.

Jak to grają Sound Project DX 181?

Odpowiedź jest oczywista – gra to tak jak grają głośniki Philipsa. Jasno, dużą przestrzenią, całkiem czysto, i nawet nie krzykliwie, co się niektórym Philipsom zdarza, ale ewidentnie ten AD 0160 gra bardzo fajnie, bo podobało mi się już w Mirschach.

Co ciekawe, z wzmacniaczem SABY było za ostro. Z Pioneerem SX-440 – całkiem ciekawie, ale prawdziwa synergia trafiła się przy trzeciej próbie. A dokonał tego stareńki Philips 22 GH943 – moja perełka z 1969 roku, grający solidnym środkiem, bez podbija skrajnych pasm. Z niskobudżetowymi DUXami zagrał tak, że słucham go od rana. Granie idealnie niedzielne, albo tzw. sypialniane. To nie jest audiofilski szczyt oczywiście, pamiętajmy, że to kolumny marketowe z końcówki lat 70-tych, ale mam wrażenie, że Szwedzkim markecie za niewielkie pieniądze 40-50 lat temu można było kupić lepsze HIFI niż dziś w salonie audio zostawiając jak biedak na ladzie marne dwie średnie krajowe.

Wracając do grania „niedzielnego” to żadna obraza. To ten przyjemny stan, kiedy nie musisz siedzieć w fotelu i szukać idealnego stereo, tylko kręcisz się po pokoju, a w głośnikach gra Gary Moore, J.J Cale, Breakout, Bryan Ferry i Prince… i jest po prostu przyjemnie.

Kiedyś mój znajomy klasyfikując sprzęt stwierdził, że przede wszystkim musi on „nie wkurwiać”. Określenie bardzo trafne, bo to najważniejszy test dla sprzętu. Musi grając sprawiać przyjemność. Z Philipsami różnie w mojej przeszłości było, zdarzały się takie, które wkurwiały. Ale te Sound Projecty aka DUXy aka Philipsy są naprawdę w swojej kategorii w porządku.

Dodaj komentarz