Moja winylowa ścieżka cz. 2 – Fisher MT-6321

Na początku tysiąclecia całkiem dobre gramofony na allegro kosztowały między 100 a 150 zł. I właśnie w taki budżet celowałem ze swoim pierwszym trochę poważniejszym cackiem. Nie znałem się na tym za bardzo, do tematu podchodziłem zdecydowanie jako meloman a nie audiofil. Chciałem aby był czarny, nie był połamany i miał ramię w kształcie „S” bo właśnie takie ramię wydawało mi się poważniejsze niż zwykłe proste. Nie pamiętam czy studiowałem oferty jeden dzień czy tydzień ale … kupiłem sobie Sanyo TB B2 – czyli plastikowy-srebrny z prostym ramieniem. Jaka była w nim wkładka i igła? Zapewne fabryczna… Ale on grał bardzo przyzwoicie. Nie skupiałem się wtedy jakoś bardzo na sprzęcie, choć były to czasy, kiedy marzyłem aby zostać audiofilem, jednak za tor audiofilski uznawałem wtedy tylko i wyłącznie tor rozpoczynający się odtwarzaczem CD.

Po pół roku kupiłem jednak czarny i z ramieniem w kształcie „S”.

Tak żaliłem się na ten fakt na forum audiostereo:

Parę dni temu kupiłem sobie Fishera MT-6321. Jest to gramofon o bardzo wysokim WAF (Wife Acceptance Factor). Piękny, czarny, perfekcyjny wizualnie, bez rysek na obudowie, masywny, wazy ponad 10 kg. Patrząc na niego jestem zachwycony.

Jednak po podłączeniu do systemu okazało sie ze gra gorzej niż plastikowe 2-kilogramowe Sanyo!! Dźwięk jest zbyt ciemny, ściśnięty, niskie tony się zlewają. Regulowałem nacisk igły na płytę najpierw zgodnie z wytycznymi, potem „na ucho” itp, ustawiałem antiscating, ale dźwięk cięgle jest gorszy niż w Sanyo 😉 Jest akceptowalny, ale gorszy!

Następnie dyskusja poszła w kierunku wybory wkładki do 100 zł i rozkminy czy AT-95E będzie lepsza od Ortofona OMB5. Skończyło się tak, że kupiłem najpierw OMB5 a jakiś czas później AT-95E. Ale czytając ten wątek sprzed 20 lat dzisiaj widzę… że ktoś polecał mi wtedy zakup innej wkładki Denon DL-110 MC, ale ona wtedy kosztowała około 170 zł co już mnie przerosło… Hihot historii jest taki, że ja… po 18-stu latach w końcu kupiłem tę wkładkę ale nie za 170 zł a 1000 zł 🙂 Ale kto mógł wiedzieć wtedy, że trzeba było kupić ją od razu. Analiza wsteczna zawsze skuteczna.

Fisher MT-6321 nie miał w sobie nic nadzwyczajnego, ale spełniał wtedy wszystko czego potrzebowałem. Był ładny, sprawny i doposażony w nowe wkładki. Był ze mną w kolejnych 4 mieszkaniach, służył 15 lat, w ciągu których nie myślałem ani o jego wymianie ani upgradzie. Skupiałem się raczej na tym aby kupić kolejną, dwudziestą w kolekcji, płytę Shirley Bassey za 2 zł albo Pink Floyd za 10 zł, butelkę wina i tak spędzać wieczory. Na fora audiofilskie przestałem wchodzić.

Dodaj komentarz