Braun Atelier CD2

Kiedy wyciągam go z półki mam wrażenie, że waży 15 kg. Oczywiście tyle nie waży, ale głowa przyzwyczajona przez lata posiadania lekkiego plastikowego odtwarzacza CD marki SONY nie wkłada w rękę tyle siły i nawet 7,2 kg robi wrażenie.

Ta waga bierze się głównie z obudowy. Blacha jest tak gruba, że wytrzymała by uderzenie z działka przeciwpancernego. Nie spotykam się często z tak masywną konstrukcją zwykłego CD.

Opis za radiomuseum.org

Model Braun Atelier CD2 stanowił niedrogie wprowadzenie do świata odtwarzaczy CD firmy Braun i został po raz pierwszy zaprezentowany w katalogu z lipca 1988 roku. Reklamowano go jako ten „prosty” wśród odtwarzaczy CD a/d/s. Określenie „prosty” dotyczyło komfortu użytkowania – pod względem przetwarzania sygnału i jakości dźwięku jest on identyczny z modelem CD 4, który był jednak droższy o 700 DM. W odróżnieniu od CD 4, CD 2 nie miał możliwości zdalnego sterowania ani wyjścia słuchawkowego.

Jego następcą w 1989 roku został CD 2³, którym można było już sterować zdalnie za pomocą Master CC 4/ R 4. Mimo tych ograniczeń, CD 2 okazał się najlepiej sprzedającym się odtwarzaczem CD firmy Braun, osiągając wynik 15 100 sprzedanych egzemplarzy.

Kupiłem go dwa lata temu jako niesprawny, wymieniłem pasek, rozruszałem kieszeń i okazał się całkowicie dobry. Pamiętam, że jako pierwszą płytę puściłem H to He Who Am The Only One – Van Der Graaf Generator. Siedziałem, słuchałem i byłem nawet oczarowany. Ale przy kolejnej konfiguracji sprzętu w pokoju – razem z bliźniaczym amplitunerem R1 trafił na półkę w garażu i tak stał… a za każdym razem kiedy przechodziłem wydawał mi się za ciężki aby go wyciągać. Poza tym słuchanie CD nie jest tak łatwe jak streamingów, oraz nie ma tyle w sobie czaru co słuchanie winyli.

Renesans Braun Atelier CD2 musiał w końcu nastąpić, bo od jakiegoś czasu zaczynam uzupełniać kolekcję o płyty, których nie ma na Tidalu i Spotify, a na winylu albo się nie ukazały, albo są horrendalnie drogie. Napięcie powierzchniowe było coraz większe i w końcu wybrzuszona potrzeba przytargania jakiegoś CD do salonu pękła po zakupie 4 klasycznych albumów grupy Pendragon, których na streamingach nie uświadczysz.

Brauna CD2 spiąłem z Revoxem A50 oraz kolumnami Telefunken L250, które wróciły do mnie z tournée po znajomych. Nie wiem który element tego zestawu dał coś wyjątkowo specjalnego, czy raczej synteza każdego z nich tak zadziałała, ale pierwszy z brzegu Enrico Rava, z niewydanej na winylu płyty Easy Living (przynajmniej ja nie znalazłem) – zagrał tak, że postanowiłem uchwycić tę chwilę. Oczywiście nie po to, aby sączyć „audiofilskie” nuty z YouTuba, ale abym sam nie zapomniał, że ten zestaw mnie zwyczajnie urzekł.

Na koniec dane techniczne:

  • Częstotliwość próbkowania: 44,1 kHz
  • Kwantyzacja: 16 Bit liniowa
  • Konwersja C/A: 16 Bit, oddzielna dla każdego kanału
  • Korekcja błędów: CIRC
  • Filtr: cyfrowy z 2-krotnym oversamplingiem, analogowy

Porównanie odtwarzaczy CD mam bardzo marne. Przez moje ręce/uszy przewinęło się może 12-15 różnych egzemplarzy. Biorąc po uwagę, zbliżający się renesans CD (wnioskuję to z faktu, że po latach traktowania płyt CD jak śmieć, ostatnio ich ceny ruszyły do góry), warto zaopatrzyć się w kilka fajnych odtwarzaczy, póki jeszcze nie kosztują dużych pieniędzy. Tylko co proponujecie?

Dodaj komentarz